Jestem przeciw

„Iloczyn demokracji i wpływu władzy wykonawczej na Samorząd – jest constans”. ( WŁ )

Jestem przeciw

Te proste matematyczne prawo o niezmienności końcowego wyniku przy dwóch zmiennych iloczynu – wydaje się być oczywiste. Adwokatura przez 100 lat kształciła następne kadry w tym zawodzie i w zasadzie nikt tego nie kwestionował. Pierwotny błąd, który popełniliśmy po zmianie ustroju, było rozwijanie za wszelką cenę studiów uniwersyteckich przy braku kształcenia w ogóle w szkołach zawodowych, uczących rzemiosła. W najlepszej gospodarce świata, jaką jest gospodarka Federalnej Republiki Niemiec, populacja ludzi z wyższym wyksztalceniem kształtuje się około 20%, u nas kilka lat temu GUS podawał, iż wśród dorosłych 48,5% ludzi posiada wyższe wykształcenie – czy to naprawdę było konieczne? Wystarczy iść do tapicera i zapytać go o czas wykonania usługi, która trwa jeden, dwa dni – czeka się w kolejce rok.



I. Czas przygotowania do zawodu.

Jestem z pokolenia, w którym były 5-letnie studia prawnicze i aby dostać się w przyszłości na aplikację adwokacką, istniała konieczność odbycia wcześniejszej aplikacji sądowej lub prokuratorskiej, zakończonej państwowym egzaminem – taka aplikacja trwała 2 lata; zaś następna aplikacja adwokacka 3 lata. Po wejściu nowego p.o.a. zlikwidowano konieczność odbycia aplikacji sądowej, stąd w ramach aplikacji adwokackiej, która trwa już tylko 3 lata, a nie łącznie 5 jak onegdaj – wprowadzono „protezę” w postaci praktyk aplikanckich w sądzie i prokuraturze – czy one mogą zastąpić dwuletnią aplikację sądową?

II. Patronat.

W czasach mojej aplikacji adwokackiej, a i także w czasie gdy byłem po raz pierwszy Dziekanem Izby, patronami zostawali wyłącznie najlepsi adwokaci posiadający umiejętności nauczania; szerokie spektrum spraw prowadzonych w kancelariach i staż zawodowy 10-letni - dzisiaj zaś jednym kryterium bycia patronem jest minimum stażu 3 lata i fakt, że przyszły patron nie może być karany dyscyplinarnie. Zadaję kolejne pytanie – czy to jest dobry patronat i czy to służy wychowaniu i nauczeniu zawodu kolejnych pokoleń ?

III. Dobór kadr i egzamin adwokacki.

Jeszcze stosunkowo niedawno, bo kilkanaście lat temu, egzamin wstępny na aplikację adwokacką organizowały Izby same, przeprowadzając zarówno egzamin testowy, jak i egzamin ustny kandydatów na aplikanta adwokackiego. Dzisiaj w ramach centralizacji tego egzaminu wstępnego kurier z ministerstwa przywozi testy, a komisja egzaminacyjna sprowadza się do sprawdzania szablonami prawidłowości odpowiedzi w tych testach – czy to rzeczywiście jest jeszcze egzaminem ? Egzamin końcowy adwokacki był zarówno pisemny jak i ustny i egzaminatorzy mogli z całą pewnością wydobyć wiedzę od abiturientów aplikacji adwokackich, zaś sam egzamin był wielkim przeżyciem dla młodych ludzi - czy dzisiaj po zlikwidowaniu w ogóle egzaminów ustnych można być pewnym tego wydobycia wiedzy od egzaminowanego ?

IV. Konieczność prawdziwej rewolucji.

Szkolenia aplikantów adwokackich w okresie trzech lat jej odbywania nie powinno polegać na powtórnym przerabianiu poszczególnych przedmiotów i instytucji prawnych, które były już objęte wykładami i ćwiczeniami uniwersyteckimi. Największą i właściwie jedyną rolą przygotowania do zawodu adwokata młodego człowieka przypada i musi być przynależna patronowi aplikanta, który nie tylko nauczy go praktycznej strony zawodu, ale też wpoi zasady, którymi będzie się później adwokat kierował do końca życia. Trzeba wrócić do prawdziwej roli patrona – być może do stworzenia list potencjalnych patronów i znacznie zmniejszyć teoretyczne szkolenia z poszczególnych rozdziałów ustaw procesowych lub materialnych na rzecz ewentualnie wykładów monograficznych o należytym ich poziomie.

V. Alternatywa aplikacji uniwersyteckiej.

Pomysł na taki sposób dojścia do zawodu adwokata jest po prostu „poroniony” – to zaprzecza idei praktycznej nauki zawodu, a sprowadzi się do: - niekontrolowanego doboru na aplikację adwokacką, przecież przy bardzo niskim poziomie pytań testowych na egzaminie wstępnym, - kolejnego teoretycznego przygotowania nie mającego nic wspólnego z wiedzą, którą ma nabyć aplikant adwokacki, - całkowitego oderwania aplikanta od patrona, a także całej korporacji (wiem, że to słowo się stało pejoratywnym – choć niesłusznie); a przecież Adwokaturę zgodnie z p.o.a., stanowią adwokaci i aplikanci adwokaccy.

Szkolenie aplikantów adwokackich wymaga wielu zmian i to rewolucyjnych – mówiłem o tym przez wiele lat, ale nikt mnie nie słuchał. Stosunek patrona do aplikanta adwokackiego musi być powiązany ze stosunkiem pracy – wszystkie inne formy rzekomego zatrudniania aplikantów są po prostu wypaczeniem istoty tego stosunku patronackiego.

Gdy jeszcze wprowadzi się wreszcie tę alternatywną formę dojścia do zawodu adwokata w postaci „aplikacji uniwersyteckiej” - to Adwokatura z samą aplikacją nie będzie już miała wiele wspólnego.

Z tych i wielu innych przyczyn, jestem właśnie przeciw.

adwokat Włodzimierz Łyczywek Dziekan ORA